poniedziałek, 25 stycznia 2016

Rozdział VI- ,,Czego chcesz, Pitch?"

- Może powtórzę pytanie, czego chcesz, Pitch?-zapytała Darkness, obserwując uważnie wroga, który z podłym uśmiechem na twarzy, okrążał ich po raz trzeci.
- Czego ja chcę? Powinnaś to dobrze wiedzieć, kotku.-powiedział Czarny Pan, uważnie obserwując reakcję Jack'a na jego słowa.
   W białowłosym zagotowało się. Jego twarz wykrzywił grymas złości i mocniej zacisnął palce na swojej lasce, która ostrzegawczo zabłyszczała niebieskim światłem.
- No... ja nie wiem czego chcesz, bo wiesz są różne rzeczy, które byś chciał... Na przykład zabić strażników, zatopić świat w ciemnościach, mieć władzę absolutną...-zaczęła wyliczać. Chodziło o to by uśpić czujność wroga, a potem zaatakować. Niestety nie zawsze się to sprawdzało.Ale zawsze warto spróbować.
- Ha,ha! Jak ty mnie dobrze znasz! Ale nie, to nie po to tu przyszedłem...
- No to po co?!- krzyknęła Punzie, zamachując się. Smuga jasnego światła pomknęła w stronę Pitch'a. Ten z kolei odbił ten promień od niechcenia. Tak jakby to była tylko natrętna mucha. Rapunzel szczerze się zdziwiła, a z nią wszyscy inni z wielkiej ósemki.
- Nieładnie tak atakować z zaskoczenia, Rapunzel. W każdym bądź razie, musicie wiedzieć, że nie ja przyszedłem tu walczyć, tylko moi podwładni. Ja przyszedłem tu po jedną osobę, która jest mi coś winna...-powiedział odwracając się w stronę Elsy. Ta zciągnęła brwi i zczęła się zastanawiać, czy po 523 latach, o czymś zapomniała; co była Pitch'owi dłużna.
- Jakoś nie przypominam sobie, żeby w kontrakcie, który zawarliśmy 1046 lat temu, była jakaś rzecz, którą byłabym ci dłużna po zakończeniu służby.-wycedziła Darkness, podrzucając nóż i łapiąc go za rękojeść.
- Nie? O, kochanie! To nie była rzecz w naszym kontrakcie...
- No to co takiego?!- krzyknęła Tajemnicza, powoli tracąc cierpliwość.
- To rzecz, którą ja chciałem od dawna posiąść,a twój wrodzony upór mi w tym przeszkadzał.-wyjaśnił Mrok, stając na wprost dziewczyny.
- Możemy już przestać bawić się w zagadki? Trochę już jest to męczące, a ja muszę cię jeszcze zabić.- powiedziała platynowowłosa wywracając oczami.
- Tym przedmiotem jesteś ty, skarbie.- odezwał się Czarny Pan i już napinał łuk, żeby jeszcze raz zawładnąć podświadomością dziewczyny, ale Jack go wyprzedził.
    Wytrzymałość chłopaka była wystawiona na ciężką próbę, ponieważ białowłosy zdał już sobie sprawę z tego co do niej czuje. Miał już serdecznie dość zwracania się Pitch'a do swojej ukochanej, per kotku.
     Strzelił w Mroka lodowym pociskiem i dosłownie w ostatniej sekundzie mężczyzna zniknął w ciemnościach.
Nagle pojawił się za jego plecami i zamacnął się na niego stworzoną przez siebie kosą. Jednak zanił zdążył wykonać wyrok na chłopaku, Elsa rzuciła w niego sztyletem i już przygotowała się do kolejnego ataku, naciągając strzałę, którą przed chwilą zrobiła wraz z łukiem oraz kołczanem.
      Pitch uchylił się od przedmiotu, który rzuciła w niego jego była podwładna i znów rozpłynął się w mroku.
Wtedy ze wszystkich stron otoczyły ich postacie.
  Byli to chłopacy i dziewczyny. Niektórzy z nich mieli wapirze kły, a jeszcze inni byli w połowie przemiany wilkołackiej.
Tylko jeden z tych ,,ludzi'' był człowiekiem, lecz też nie do końca. Mianował się czarodziejem i rzeczywiście nim był. Carol Spilberg. Jeden z najbardziej zaufanych doradców Czarnego Pana.
   Oczywiście drugim z Naznaczonych( prawa i lewa ręka Króla Ciemności) była Bellatriks, która była w nim zakochana i gdy byłaby potrzeba, oddałaby życie za swojego Pana.
    Strażnicy zaczęli okręcać się w różne strony, by zobaczyć ilu ich było. Każdy doliczył się siedmiu. Ale nie zapomnieli też o Pitch'u, który pojawił się w samym środku swojej świty.
- Podoba wam się mój orszak?-zapytał Mrok, uśmiechając się szyderczo.
- Uznam to za pytanie retoryczne. Posłuchajcie!- krzyknęła cicho przez ramię Darkness- dla każdego jest po jednym. Ja biorę na siebie Pitch'a. To przeze mnie jest tu i ja muszę go stąd wypędzić.
- A co jak ci się nie uda i on cię pokona?- odpowiedział z niepokojem Jack.
- No to wtedy mówi się trudno, nie?- powiedziała Elsa, uśmiechając się niepewnie, przez ramię, do białowłosego, który odwzajemnił wygięcie ust. Jednak w jego oczach wciąż czaiła się niepewność.
- Elso, uważaj na siebie!- powiedziały dziewczyny- jak będziesz potrzebować pomocy, to szybko ci jej udzielimy.
- Będę na siebie uważać, na pewno.Nie martwcie się! Do zobaczenia i powodzenia! -odpowiedziała Tajemnicza i wszyszła z kręgu przyjaciół, którzy mieli zacięte miny i już przygotowywali się do ataku ze strony wroga.
- Pitch, posłuchaj. Ta sprawa jest tylko między nami, więc może nie ryzykujmy życia twoich podwładnych, co?- zapytała Elsa, przekrzywiając głowę na bok.
Czarny Pan roześmiał się zimno.
- Moich podwładnych? Moja świta zmiecie twoich przyjaciół z powierzchni ziemi za jednym zamachem. Skarbie, czyżbyś zapomniała o potędze jaką niosą ze sobą członkowie grupy Dark?
- Nie, nie zapomniałam. Ale lepiej nie drwij sobie z potencjału strażników i pór roku.- wycedziła Darkness.
- Zawrzyjmy układ. Jak ty przegrasz ze mną, chodź to jest bardzo prawdopodobne, wezmę cię do swojego pałacu i twoich przyjaciół również.
- A jeśli ja wygram, to zrobię z tobą i twoją żałosną grupką ludzi co mi się podoba?- powiedziała Elsa, uśmiechając się drwiąco.
- Niech będzie. Umowa stoi?- zapytał wyciągając przed siebie rękę.
- Elso, NIE!- wrzasnął Jack, ale było już za późno. Dziewczyna i Czarny Pan już potrząsali dłońmi.Podczas tego gestu napięła ze wszystkich sił mięśnie i jego dłoń pokryła się lodem.
- AŁA!-wrzasnął Pan Cieni i zaatakował dziewczynę.Ta rozpłynęła się w cieniach i pojawiła się za swoim przeciwnikiem, napinając strzałę na lodowym łuku.
   Reszta strażników i członków Dark uznała to za rozpoczęcie bitwy i również zaczęli walczyć.
Wróćmy teraz do Elsy i Pitch'a. Obydwoje atakowali się zaciekle i bez przerwy.Walczyli tak przez dobre 30 minut, aż...
 ...Darkness dostała czarną strzałą w ramię.
-- Elsa--
Dostałam. Czarna strzała przeszyła skórę na moim bladym ramieniu, pozostawiając łukowy ślad, z którego zaczęła powoli wypływać krew. Szybko złapałam się za to miejsce i cicho syknęłam z bólu. Spojrzałam przed siebie. Pitch stał oparty mając ręce na kolanach i ciężko oddychał, raz, po raz patrząc w miejce gdzie przedmiot, który spowodował mi ból, zetknął się z moją skórą, zostawiając mi bliznę. Ciągle lała się ze mnie krew. Nie wiem ile już jej straciłam, ale powoli zaczynałam słabnąć.
   Nagle zobaczyłam jak Czarny Pan podchodzi do mnie i podnosi mój podbrudek do góry, tak, że musiałam mu spojrzeć w oczy. Patrzyłam w nie z nienawiścią i złością.
Ale w jego oczach było coś, co mnie bardzo zaskoczyło. To była miłość.
  Patrzył w moje źrenice ze szczerym uczuciem. Wcześniej myślałam,że te wszystkie przezwiska kotku, skarbie i kochanie, to zwykłe zgrywanie się i udawanie, a tu proszę.
    Przeżyłam wtedy szok.
- Elso, bądź moją królową...-wyszeptał wciąż gapiąc się w moje tęczówki, o różnych odcieniach błękitu.- będę dla ciebie dobry...będę cię traktować jak boginię...zresztą dla mnie już nią jesteś...- zaśmiał się cicho i zaczął się przybliżać.
   Natomiast ja stałam jak wryta i zastanawiałam się nad słowami Pitch'a. Po prostu jak głupia.
Kiedy już się ocknęłam i zauważyłam coraz mniejszą odległość między naszymi ustami, zaczęłam się szarpać.
   Wtedy krzyknęłam coś, czego się niespodziewałam po sobie...
- JACK!
--Jack Frost--
Walczyłem z pewną czarownicą, której Pitch zdążył przekazać część swojej mocy, gdy nagle usłyszałem wrzask mojej ukochanej. Tak, jak się kogoś aż tak kocha jak ja, to napewno umie się rozpoznać głos przeciwnej strony.
  Odwróciłem się w stronę Elsy i zobaczyłem coś, czego nigdy się po Czarnym Panu nigdy nie spodziewałem... No dobra podejrzewałem go o to w 38%-ach...
On próbował ją pocałować!!!
   Pod wpływem momentalnej furii, która mną zawładnęła, odparłem atak czarownicy i szybko poleciałem w stronę mojego obiektu westchnień.
Gdy Pitch mnie zobaczył, odsunął się od niej i zaczął mnie atakować. Zdecydowanie wygrywałem, ponieważ napad złości, przemienił się  w nienawiść, aż po grób.
   W końcu udało mi się do niego dotrzeć, poprzez obezwłanienia go strzałem lodu w przedramię.
Mężczyzna upadł na kolana i jęknął z bólu. Podniosłem go za szatę i przycisnąłem do drzewa.
- Nie waż się tknąć mojej Elsy, ZROZUMIANO?!- wrzasnąłem mu w twarz. On tylko się uśmiechnął drwiąco i nagle zniknął.
Z panującej nagle ciszy zrozumiałem, że jego podwładni również zapadli się pod ziemię. Zresztą tam jest ich miejsce...
   - Jack...- do ciszy przerywanej ciężkimi oddechami moich przyjaciół, dołączył jeszcze jeden głos, który był cichy jak szum liści w lecie. Elsa...
--Elsa Darkness--
Po tym jak krzyknęłam imię mojej skrytej miłości, co raz szybciej opadałam z sił. Trzymałam się jednak na nogach, gotowa odbić atak niespodziewanego przeciwnika.
   Usłyszałam jak Jack z krzykiem rzuca się na Pitch'a i przezwycięża go w walce  między nimi.
Po jakimś czasie zaległa cisza, którą przerywały tylko ciężkie oddechy strażników i pytania o to jak kto się czuje.
  Wtedy poczułam jak nogi się pode mną uginają...
Oparłam się plecami o pobliskie drzewo i stopniowo zjeżdżałam na zieloną, miękką trawę...
   Zaczęło mi się kręcić w głowie i miałam czarne plamki przed oczami...
Ostatkami sił wyszeptałam...
- Jack...
********************
Witam po tygodniowej przerwie! Tak, wiem jestem polsatem, ale nic na to nie poradzę...
Komentarze są mile widziane! :)
※Jenny Ice※

6 komentarzy = natępny rozdział

11 komentarzy:

  1. Nieeee[...]eeeee! Szybko komentarze pisać! Już chcę next'a. Świetny rozdział! No z Jackiem się nie zadziera ^^ Elsa trzymaj się dasz radę, wierzę w Ciebie xd Kurde jak ja uwielbiam to opowiadanie :D Ciepło pozdrawiam i dużo weny życzę! c:
    ~Alissa

    OdpowiedzUsuń
  2. Polsat! I teraz każdy krzyczy: "POLSAT!". Pith... Zostaw Elsę! Ooooo... Ten tekst Jack'a bardzo uroczy<3 Zaraz... Ale... Że co?! Czarny Pan kocha Elsę... Co za idiota! Super rozdział. Było tam wiele wątków, które mnie zdziwiły.
    Czekam na nexta
    Pozdrawiam i weny <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię zaskakiwać.:-)
    O tym co Pitch czuje do Elsy, to dowiesz się w poście o opiasch postaci.:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam bloga :*
    Wchodziłam na niego wcześniej, ale wolałam się zabrać za ten nowo zaczęty. No ale skoro zaprosiłaś to nie mogłam nie spróbować ♥

    Ogólnie blog jest napisany bardzo fajnym sposobem. Czasem są lekkie niejasności, musze czytać zdanie kilka razy, ale chyba nic pozatym. A,i czasem mylisz formę wyrazów, np piszesz "powiedziałam " zamiast "powiedziały" itp. Ale to rzadko ;) Zdarza się.
    Następne... akcja jest oryginalna, nie czytałam jeszcze opowiadania, gdzie 8 osób zostało wybranych na raz, ale bardzo mi się to spodobało.
    Wiem, że dziewczyny to postacie poboczne, ale chciałabym, żeby było trochę więcej wątków z nimi - to ci pomoże zwolnić akcję ;)
    Czarny Pan - niby takie oklepane, a on proszę, zakochany w Elsie, trochę mnie zmartwiło, że dodałaś to przy postaciach, gdybyś tego nie zrobiła bardziej byś nas zaskoczyła...

    Ogólnie trochę mi nie pasuje to, że Elsa i Jack tak szybko pokazali, że są w sobie zakochani. Ja bym ich jeszcze trochę pomęczyła + Elsa bałaby się, że skrzywdzi Jack'a dotykając go.
    Szkoda, że nie dodałaś dokładniejszego opisu przy tym momencie jak Elsa dotknęła kwiatu i on usechł. Btw ubolewam też trochę nad opisami...
    Myślałam, że nasza główna bohaterka będzie nieco inna, na początku strasznie mi sie spodobała, a potem... sama nie wiem. Ale to Twoje opowiadanie i nie mam tu nic do gadania ;)
    Pozdrawiam ciepło i czekam na rozdział ♥
    PS. Ludzie! Pisać te komy!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację. Opisy to nie jest moja mocna strona(interpunkcja również)
    Nie mogę nic zdradzić co do dalszego poczynania naszej słynnej pary, ale uprzedzam, że nie będzie tak łatwo im dojść do miejsca gdzie...no sama wiesz.:-)
    Rzeczywiście, trzeba zwolnić tępo akcji. Ostatnio czytając swoje rozdziały, uznałam,że bieg zdarzeń idzie zdecydowanie za szybko. Po prostu muszę nad tym popracować.
    Co do 8 osób wybranych za jednym razem, jak Pitch wzrasta z ogromną siłą,to rośnie zapotrzebowanie na nowe osoby w gronie strażników.:-)
    Powtarzając się nie mogę zdradzić fabuły, ale zapewnia, że ,,Jelsa" nie będzie ze sobą tak szybko...
    Chciałabym wyjaśnić jeszcze jedną kwestię. Otóż ostatnio czytam,, Władców Pierścieni" po angielsku i zdania, które sklejam na blogu, mogą mieć trochę budowę zdania angielskiego. Niestety mój mózg, gdy piszę, przetłumacza sobie słowa na angielski.:-)
    Cieszę się, że zyskałam nową czytelniczkę i mam nadzieję, że udało mi się, choć trochę, odpowiedzieć na Twój komentarz.
    Również życzę dużo weny i ciepło pozdrawiam! :-)❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Cie - i twojego bloga - ale ty czytasz Władce pierścieni?! OMG! Kocham Cie!

      Blog wspaniały i w ogóle! Weny! Szybkiego nexta!

      Usuń
    2. Tolkien <3

      Usuń
  6. No dobra, dobra, spóźnione, i to mocno, przepraszam! Czyli Elsa kocha Jacka, a Jack kocha Elsę! ^^ Lubię takie akcje! Czyli Mrok ma ochotę na Elsę, tak? :D No cóż, Jack będzie musiał zawalczyć! ^^
    Pozdrawiam i weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to brzmi "mrok ma ochotę na Elsę" XD

      Usuń
  7. Zostaję, bo pomysł jest naprawdę niebanalny, a wiem, że początki są trudne :)
    Tylko proszę! Pomęcz Jelsę! Niech nie wyznają sobie miłości za 10 rozdziałów, bo jak już wchodzi Jelsa to odpowiadanie zaczyna być mniej interesujące :)
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział już się nie mogę doczekać co będzie w następnym ;)

    OdpowiedzUsuń