sobota, 23 stycznia 2016

Rozdział V- ,,Party z niechcianymi gośćmi (pod koniec)"

Gdy dotarła na miejsce, ujrzała przepięknie oświetlony park. Przeszła się alejką kwitnących jabłoni i weszła na tawnik, który był już przygotowany do zabawy.
   Podłoże do imprezowych szaleństw było otoczone kilkoma latarniami, między którymi były rozwieszone kolorowe lampki. Na początku placu stał stół dla DJ'a, a koło niego stoisko z piciem i lekkimi przekąskami. Oczywiście znajdowało się już tam kilkanaście osób, które głośno rozmawiały i śmiały się.
    Nagle Elsie mignęła postać Rapunzel, która gadała z nowo poznanymi ludźmi, a Merida i Anka czasami się dołączały. Dziewczyny (nasze bohaterki oprócz Elsy) były piękne. Miały na sobie zwiewne sukienki w swoich ulubionych kolorach, czyli Punzie: fiolet-róż, Merida: czerwień-żółć, a Anna w zielonej i ciemnozielonej.
    Patrząc tak na nie, Darkness przypomniała sobie, że od swojej, dość nerwowej, wizyty na Lodowym Wierchu(tak nazwała górę), nie przebrała się. Szybko pobiegła za pobliskie drzewa i zaczęła czarować.
   1.Sukienka
   2.Fryzura( długość skrócona, platynowe, końcówki czarne)
   3. Buty
   Gdy skończyła wyglądała przepięknie. Jednak to, że miała sztylety w skrytkach, w swoim ubraniu, nie czyniło jej do końca normalna osobą.
   W końcu uznała, że wszystko jest na swoim miejscu i wyszła zza drzew.Weszła w tłum, który zdążył już się zebrać, każdy chłopak odwracał głowę, żeby zobaczyć tą piękność.
    Kiedy nareszcie dotarła do dziewczyn, zobaczyła także chłopaków, którzy gadali z nimi i śmiali się. Nagle Punka zauważyła kontem oka Elsę i już chciała ją po przyjacielsku, zganić za spóźnianie się, ale gdy ją zobaczyła w pełnej okazałości, otworzyła buzię z zachwytu. Reszta dziewczyn chciała zobaczyć na co Punzie się tak patrzy, że wywiesza szczękę w dół, a kiedy już to zrobiły, powtórzyły czynność po Rapunzel.
- Ej, dlaczego macie opadnięte kopary? Na co się tak gapicie?- zapytał Jack, śmiejąc się ze swojego dowcipu, który przed chwilą opowiedział chłopakom, ale gdy ją zobaczył, jego serce przyspieszyło, a mózg przestał pracować. Liczyła się tylko ona.
   Gapił się tak na na nią przez dobre trzy minuty, aż w końcu do rzeczywistości przywróciła go Elsa, machając mu przed nosem.
- Ziemia do Frost'a! Halo!- powiedziała, śmiejąc się z jego miny, gdy juz wrócił do rzeczywistości.
- C-cóś, kóś m-mówił?- wszyscy się zaśmieli na jego słowa-Ej! Oco chodzi? Z czego rżecie?-zapytał zirytowany.
- Nie, śnieżny idioto, nikt nic nie mówił. Tylko ja cię przywracałam do rzeczywistości.- zachihotała Darkness i popatrzyła na Jack'a swoimi lazurowo-granatowymi oczami. Ten z kolei znowu się zawiesił, tonąc w jej oczach.
   Lecz tym razem sam sie otrząsnął, kiedy zdał sobie sprawę na kogo patrzył.
-,,Co się ku**a, ze mną dzieje?! Przecież jej nienawidzisz! Jest twoim wrogiem! Nie możesz się w niej zakochać!''-tak wrzeszczała przyziemna strona mózgu białowłosego.
- ,,Nie oszukuj się, podoba ci się. Kochasz ją od waszego pierwszego spotkania! Zapytaj ją. Może ona czuje to samo?- to mówiła strona uczuciowa.
-,, Ale może ona go nie kocha? Nie czuje tego samego co on?''-krzyknęła pesymistycznie rzeczywistość(strona mózgu)
- ,, Skąd to niby wiesz? Co jak ona nie umie zrobić pierwszego ruchu? Co mu szkodzi spróbować?- wrzasnęło uczucie.
- ,, A jak go nie kocha?''
-,, A jak tak?''
- ,, A jak nie?''
- ,,A JAK TAK?!'' 
- ,, ZAMKNĄĆ RYJE!''-ryknął rozsądek, który do tej pory nie ingerował w sprawy uczuć i rzeczywistości.-,,Dajcie mu samemu zdecydować! Najlepiej będzie poczekać, aż ich relacje przemienią się chociaż w przjaźń.Mam rację?!"
-,,Tak, wybiorę opcję rozsądku. Koniec tego!''- wrzasnął w swojej głowie białowłosy i tak zakończył bitwę, która toczyła się w jego głowie.
- Ej, wszystko w porządku?-zapytał jakiś zatroskany głos, który on bardzo dobrze znał. Elsa.
- Tak, wszystko ok. Czemu pytasz?- zadał pytanie Jack, unosząc jedna brew do góry i uśmiechając się szelmowsko. Dziewczyna zarumeiniła się i postanowiła,że nie odpowie na to pytanie.
- Czekaj, czekaj! TY się rumienisz?! O kurcze mam święto narodowe!-zawołał niebieskooki, śmiejąc się, ale zaraz przestał, gdy zobaczył minę platynowłosej.
- Dobra, dobra. Gdzie są pozostali?
- Poszli gdzieś. Nie wiem dokładnie.-wzruszyła ramionami i potarła ramiona. Chłopak od razu to zauważył.
- Zimno ci? Chcesz moja kurtkę?- zapytał Jack, już zciągając ją z siebie.
- Nie, nie dzięki. Wiesz, jakoś przez 523 lata mi nie było zimno, to teraz ma mi być?-zaśmiała się, a on razem z nią.  
   Przez dłuższą chwilę stali tak wpatrzeni w tańczące pary. Czasami pomiędzy nimi migały im sylwetki ich przyjaciół, którzy najprawdopodobniej zawarli sojusz i teraz ze sobą tańczyli.  Nagle oboje wpadli na ten sam pomysł i powiedzieli:
- Przepraszam, proszę może zawrzymy sojusz?- zapytali oboje, w tym samym czasie, apotem znowu zaczęli się śmiać. Po 5 minutach nieustannego śmiechu z niczego, Jack zapytał:
- Too... sojusz?- i wyciągnął rękę. Elsę przeszedł dreszcz, gdy przypomniała sobie co się stało z kwiatem, kiedy go dotkęła.
   W końcu postanowiła na krótki uścisk dłoni i nic więcej.
- Tak.- uścisnęła krótko jego rękę i szybko zabrała ją z powrotem. Chłopak trochę zdziwiony, też zabrał swoją prawicę.Nagle wpadł na pomysł.
- Zatańczysz?- zapytał, trochę się czerwieniąc i podając jej dłoń.
   Dziewczyna nie wiedziała co ma zrobić. Podać, czy nie podać. Bała się. W tym właśnie momencie zapomniała,że strach to słabość, której ona powinna się wystrzegać. Drugi powód to to,że Darkness nie umiała tańczyć. W końcu opamiętała się i zdecydowała, że mu powie.
- No nie wiem, bo widzisz, ja...nie umiem tańczyć-ostatnie słowa wymamrotała szybko i niewyraźnie.
- Co?-zapytał zdezorientowany chłopak.
- Janieumiemtańczyć.- powiedziała na jednym wydechu i czekała na reakcję Frost'a.
    Ten tylko się zaśmiał.
- Chodź, nauczę cię.
- Nie obrazisz się jak ci będę stawać na palce? Bo wiesz, tak naprawdę to nie musisz, ja się nie obrażę...-Tajemnicza zaczęła paplać bardzo szybko, ale Jack położył swój palec na jej wiśnowych ustach. Ta zamilkła zaskoczona. Wtedy chłopak się opamiętał i wydukał niezręcznie:
- Nie, nie obrażę się. To idziesz?-i po raz kolejny podał jej rękę.
- No dobrze...-powiedziała i dała mu swoją. Wtedy chłopak poczuł coś czego nigdy nie czuł.
   Właśnie trzymał w swojej dłoni najdelikatniejszą na świecie rękę, która była ciepła i chłodna równocześnie, a w dodyku jak jedwab. Jednocześnie miał to czego chciał. Trzymać swoją ukochaną za ręce i z nią tańczyć. Znów zatonął w jej tęczówkach, co równie dobrze można powiedzieć o Elsie. Jej serce strasznie do chłopaka rwało. Gdyby było samożywnym organizmem, na pewno już pędziłoby z prędkością szybowca, byle tylko do niego. Dziewczyna również odbyła taką bitwę w swoim mózgu, jak Jack parę akapitów wyżej. U niej rzeczy stanęły na tym, że powie Frost'owi,kiedy przyjdzie na to pora.
  Chłopak wyprowadził onieśmieloną Tajemniczą na sam środek, zielonego parkietu i zaczęli tańczyć. Szło jej w miarę nieżle, nie licząc kilku potknięć i wpadnięć w ramiona młodzieńca. Ale Jack'owi to bardzo odpowiadało.
   Jednak jedna rzecz zastanawiała Elsę. Dlaczego on nie umiera, tak jak ten kwiat w ogrodach? Może to przez to, że jej na nim bardzo zależy? Ale na kwiecie też jej zależało! To co jest przyczyną pozostania Frost'a przy życiu? Tego nie mogła rozwiązać, a tym badziej zrozumieć.
    Nagle do ich uszu dobiegły wolniejsze rytmy i oboje odruchowo spojrzeli na stół, przy którym urzędował DJ. Ale przy sterach nie było uprawnionej do tego osoby, tylko Punzie, która musiała ich razem zauważyć. Pomachała do nich wesoło, a oni w odpowiedzi wystawili języki i cicho się zaśmieli.
    Wtem Darkness potknęła się i po raz kolejny wpadła na chłopaka, ale tym razem z efektem zatopienia się w jego paczałkach, które również patrzyły na nią. Wtedy się zatrzymali i zaczęli przybliżać się do siebie.
i przybliżać...
Jack objął twarz dzieczyny swoimi dłońmi, uwydatniając miejsce gdzie ich usta miały się złączyć...
jeszcze centymetr...
Elsa włożyła dłonie w jego białe, oszronione włosy...
Nic się w tedy nie liczyło....
milimetr...
   Ale właśnie w tym pięknym momencie zgasły wszystkie światła zgasły i nastał mrok. Wszystkich ogarnęła panika i ludzie zaczęli biec we wszystkie strony.
   Nasza para oderwała się od siebie, ciesząc się, że jest ciemno i nikt nie widzi ich rumieńców, ale też zaniepokojeni, tym całym zdarzeniem ze światłem.
Wtem usłyszeli demoniczny śmiech.(Wtedy już wszyscy śmiertelnicy uciekli.)
      Elsa doskonale wiedziała do kogo on należy.
     Na opustoszałym placu została tylko nasza ósemka. Punzie stworzyła latarnię i wszyscy mogli się znaleźć, oraz przygotować do ataku ze strony nieokreślonego przeciwnka.
- Pitch! Pokaż się! Już wiemy, że to ty!-krzyknęła Darkness, wyciągając sztylet, który ociekał jadem.(To była wersja z jadem)
    Wtedy z ciemności ukazała się postać wysokiego mężczyzny, o czarnych, przylizanych do tyłu, włosach, ziemistej cerze i złotych oczach; w otoczeniu czarnych, nienaturalnie chudych  koniach, które patrzyły na nich złowrogo.
Pitch uśmiechał się drwiąco do Tajemniczej i pozostałych strażników, którzy widzieli tego pana po raz pierwszy.
-Witaj Elso Darkness. Dawno się nie widzieliśmy, prawda?
****************************************************
Witam! Tak, wiem rozdziału powinno nie być, ale to chyba dorze, że jest? :)
Jak tam wrażenia po nie doszłym pocałunku naszej Jelsy? Pewnie chcecie mnie teraz zabić za tą akcję i koniec w takim momencie, ale cóż...
Róbta co chceta! :)

Wasza Jennifer Ice

4 komentarze:

  1. Co?! No weź w takim momencie?! Jesteś jak Pitch :D Przerwałaś taką ekscytującą sytuację (dobra on i tak gorszy, bo pocałunków się nie przerywa :\ Zazdrośnik jeden ._. I tak nie będziesz miał Elsy!! Ona jest Frost'a! :D)! Trochę zdziwiło mnie, że tak szybko wstawiłaś kolejny rozdział (co w zupełności mi bardzo odpowiada ^^). Cudny (rozdział)!! Kur...cze to opowiadanie jest tak niesamowite! ^^ Czekam na next'a :p Pozdrawiam i dużo, dużo weny! :)
    ~Alissa

    OdpowiedzUsuń
  2. Polsat! Polsat! Po raz kolejny POLSAT! 3X POLSAT dziękujemy. Hej Mrok co u ciebie? (lepiej coś powiedz zanim cię zabiją). Tak zabije cie! Skąd wiedziałaś! Od dzisiaj nazywam cie POLSAT. Ty zawsze w najlepszem momencie? ZAWSZE! Super rozdział. Wątek cudowny, ale czegoś mi tam brakowało hmmmm może... (NIEDOSZŁEGO!) pocałunku?!
    Czekam na nexta
    Pozdrawiam i weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Polsacie ty jeden, ty! Jeju, już liczyłam na takie rzeczy, ale nie! No bo po co dawać satysfakcję swoim czytelnikom, hę? No cóż, rozdział świetny! Ogółem teraz dopiero zaczęłam czytać Twojego bloga i muszę stwierdzić, że Twój pomysł jest bardzo oryginalny i - przede wszystkim - całkiem dobry.
    Pozdrawiam i weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwaga! Te obrazki to wygląd Elsy.
    Jak miło, że, każdy chce mnie zabić, za polsatowy koniec I niedoszły pocałunek...

    OdpowiedzUsuń